„Większość religii jest przeciwko wojnom, jednak większość wojen toczy się z powodu religii. Chrześcijanie zabijali żydów, żydzi muzułmanów, muzułmanie hinduistów, hinduiści buddystów, katolicy zabijali protestantów, a wierzący niewierzących. Można tę listę czytać wzdłuż i wszerz, i zawsze będzie prawdziwa. Wojny nigdy się nie kończą; one tylko przygasają.
Zapytałem Rebe, czy w miarę upływu lat zmieniły się jego poglądy na wojnę i przemoc.
– Pamiętasz Sodomę i Gomorę? – odpowiedział pytaniem.
Tak, to pamiętałem.
– A więc wiesz, że Abraham rozumiał, iż ludzie tam są źli. Rozpustni i niegodziwi. Ale co on robi? Namawia Boga, żeby nie niszczył miast. Pyta, czy je oszczędzi, jeśli żyje tam pięćdziesięciu sprawiedliwych. Bóg się zgadza. Stopniowo schodzą do czterdziestu, a potem nawet do trzydziestu. Bóg wie, że tylu ich tam nie znajdzie. W końcu zgadza się na dziesięciu.
– I jeszcze zabrakło – powiedziałem.
– I jeszcze zabrakło – przytaknął Rebe. – I popatrz tylko. Abraham kierował się zdrowym odruchem. Pierwsza rzecz to szukanie argumentów przeciwko wojnie, gwałtowi i destrukcji, bo to nie mieści się w normalnym życiu.
– A jednak tylu ludzi prowadzi wojny z imieniem Boga na ustach.
– Mitch – powstrzymał mnie Rebe. – Bóg wcale nie chce zabijania.
– W takim razie czemu to się nie kończy?
– Bo ludzie tego chcą.”
Z książki Miej trochę wiary. Prawdziwa historia, autor: Mitch Albom.
